niedziela, 15 kwietnia 2012

Gra eksploracyjna

Ten pomysł od długiego już czasu chodzi za mną, a to z tej przyczyny, że eksploracja była i jest jednym z elementów, jakie w grach cenię najbardziej. Zastanawiam się nawet, czy sprawdziłaby się gra wyłącznie eksploracyjna. Gdzie nie ma innych zadań, ani celów - samo zwiedzanie świata. Żadnych zagadek, żadnych pułapek, żadnych wrogów do pokonania, ani nic do znalezienia. Poza drogą.

Po głębszym namyśle można dojść do wniosku, że w sumie, to czasem zagadką będzie "jak tam wejść", a przeszkodą to, że można spaść lub się zgubić. Labirynty nie są nowym typem rozrywki, więc może to nieść nieco przyjemności. W dodatku można solidnie to rozbudować o system zadań: wejdź gdzieś, znajdź coś, wespnij się tam, przebądź coś. A po zrobieniu jednego, mogą odblokowywać się kolejne. Całkiem jak w jakimś sandboksie, tyle że bez tego dodatkowego strzelania do bandytów w międzyczasie.

Nie wiem, czy byłoby to dobrze realizowalne w 2D. Chyba kluczowe byłyby tu doznania wizualne i jakaś zatrważająca, epicka architektura (albo przyroda), którą moglibyśmy zwiedzać. Nie wiem też, czy byłbym w stanie się do tego zabrać właśnie z wymienionych powodów. Ok, grafika mogłaby być bardzo uproszczona, ale wówczas złożonej architektury nie można zaniedbać. Musiałby pobrać solidne korepetycje w tym zakresie. Ale przynajmniej nie będzie problemu z animacją postaci (bo żadnych nie będzie, a perspektywa będzie pierwszoosobowa).

Czyli mogłoby to wyglądać tak: najpierw jakiś mały pokój, drzwi, potem wchodzimy w jakieś korytarze, potem w przestronne wnętrza, wychodzimy na przytłaczającą przestrzeń, wspinamy się po filarach na mosty, które wznoszą się na dużej wysokości, potem znów w dół schodów lub jakiś tunel, przejściami w inne miejsce, które widzieliśmy w oddali a teraz spoglądamy na świat z nowej perspektywy. Może podążamy jedną ścieżką, poszukując celu, a może zbieramy rozrzucone "kule" i staramy się zajrzeć w każdy zakamarek otoczenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz